Taka dzika rywalizacja oczywiście gdzie, jak nie w Azji? Pomysł naprawdę niezły, ale jeśli oni już tam są, to nie ma co liczyć na bicie światowych rekordów.
Protesty w Paryżu wcale się nie skończyły, a sytuacja jest już tak napięta, że Francuzi nie wiedząc, którą gryźć rękę i po której stać stronie, zaczynają robić rzeczy przedziwne i rzeczy niespotykane.…