Wydaje się, że w piciu piwa nie ma żadnej większej filozofii. Ot, schłodzić ile się da, otworzyć puszkę i na raz, zanim się zagrzeje... Niekoniecznie.
#1. Za zimne
Piwo nigdy nie jest za zimne, twierdzą ludowe mądrości, jednak w rzeczywistości każda temperatura poniżej 7°C jest zbyt niska. Oczywiście dopuszczalne są niewielkie odchylenia uzależnione od rodzaju piwa, niemniej jednak poniżej tej właśnie granicy praktycznie zanika odczuwanie smaku i każde piwo zaczyna smakować tak samo. To znaczy nijak.
#2. Mrożone kufle
W jaki sposób najlepiej utrzymać niską temperaturę piwa? Oczywiście wykorzystując w tym celu modny gadżet – kufle z podwójnymi ściankami, pomiędzy którymi znajduje się specjalna substancja. Wystarczy kufel włożyć do zamrażarki, by potem długo cieszyć się lodowatym piwem. Spełnione marzenie? Nie – błąd. Dlaczego? Patrz, punkt wyżej.
#3. Prosto z butelki
Tylko [tu wstaw ulubiony epitet] przelewają do szklanki, mężczyźni piją z butelki! To kolejny z mitów chętnie powtarzanych przez tych, którym zwyczajnie nie chce się zmywać. Picie piwa z butelki jest oczywiście znacznie przyjemniejsze niż z puszki, ale wciąż dalekie od ideału. Wszystko przez to, że znaczna część wrażeń odbieranych jako smak w rzeczywistości wynika z zapachu. A pić i wąchać jednocześnie z butelki za cholerę się nie da.
#4. Butelka to butelka
Byle nie z puszki, a reszta nie ma już większego znaczenia? To również nieprawda, ponieważ butelka butelce nierówna. Zupełnie jasne butelki nie są zbyt popularne, ale zielonych w żadnym sklepie nie brakuje. Problem w tym, że jedne i drugie nie chronią wystarczająco zawartości przed światłem. Chcąc zachować piwo w najlepszym możliwym stanie, należy przechowywać je w jak najciemniejszych butelkach.
#5. Puszka samo zło?
Niechęć do piwa z puszki ma tradycję sięgającą spory kawałek wstecz, kiedy faktycznie zawartość przechodziła nieprzyjemnym metalicznym posmakiem, zabierającym całą przyjemność z picia piwa. Jednak większość współczesnych browarów stosuje specjalne technologie – cienkie „filmy”, które uniemożliwiają piwu kontakt z metalowym opakowaniem. Wziąwszy pod uwagę to, doskonałą ochronę przed światłem oraz fakt, że puszkowane piwo szybciej się chłodzi, może ono stanowić lepszą alternatywę dla piwa w butelce. W końcu jedno i drugie należy przelać do kufla/szklanki.
#6. Mięsień piwny
Polski krajobraz niezbicie dowodzi, że picie dużych ilości piwa prowadzi do chorobliwego w skutkach tycia. Błędnie jednak wysnuto wniosek, że wystarczy pić inny alkohol, a uniknie się przybierania na wadze. W rzeczywistości jednak jedno piwo ma mniej więcej tyle kalorii ile kieliszek (~200 ml) półwytrawnego wina. Im słodszy napój, tym bardziej kaloryczny – a rekordy pod tym względem biją serwowane w barach słodzone drinki. Równie dobrze jak je pić, można przez tydzień żywić się w fast foodzie.
#7. Proste jak piwo
Koneserzy wina lubią przechwalać się tym, co to oni nie czują w degustowanym trunku, z wyższością patrząc na tych, którzy wybierają i oceniają piwo („Zimne? Zimne. Dobre? Dobre”). W rzeczywistości jednak produkcja wina jest mocno ograniczona, żadne „specjalne składniki” nie wchodzą w grę. Inaczej jest z piwem, gdzie panuje w zasadzie całkowita dowolność. Stąd ogromna różnorodność piw rzemieślniczych (bo koncernowe, przeciwnie, smakują w większości identycznie) i mnóstwo eksperymentów. Nie zawsze udanych, co oczywiste, ale nierzadko bardzo śmiałych.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą