Poseł Wipler twierdzi, że 1,44 promila to on miał po 1 winie i że to jego napadli policjanci. Świadkowie twierdzą , że jakiś typ spał na siedząco przed klubem, nagle nad ranem obudził się i zaatakował wyzwiskami "wy ch..je" interweniujących obok policjantów. Ci w końcu użyli gazu łzawiącego i zapakowali pana do suki, która wywiozła go na komisariat...
Skończyłby na wytrzeźwiałce na Kolskiej w Warszawie, ale na szczęście jakaś dobra dusza dostarczyła na komendę jego legitymację poselską i załatwiła mu nocleg w zwykłym szpitalu.
Wizja lokalna wg klasyków sztuki:
Obiecał, że w ramach solidarności z żoną już więcej nie będzie pił .
A nie mógł zacząć wcześniej solidaryzować się?
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą