Do szpitalnej izby przyjęć w Białymstoku trafił mężczyzna, który uległ wypadkowi, kiedy pracował u siebie na podwórku. W pewnym momencie potknąłem się i upadłem - opowiada. - Gdy wstawałem, najpierw poczułem, że boli mnie ręka. Okazało się, że ból ręki to jego najmniejszy problem.
25-latek poza bólem ręki dojrzał kątem oka jakiś przedmiot. Podszedł do samochodowego lusterka i z niedowierzaniem spostrzegł wystający z czoła śrubokręt.
Nie wiem, co w takiej sytuacji zrobiłby statystyczny Polak, ale nasz bohater usiadł i zapalił papierosa, żeby się trochę uspokoić. Dopiero później zadzwonił po sąsiada, który zawiózł go do szpitala, a stamtąd karetką odwieziono go do Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Białymstoku.
Tam po prześwietleniu nieszczęśnik trafił na stół operacyjny. Okazało się, że śrubokręt wbił się na kilka centymetrów przez zatokę czołową w płat czołowy mózgu. Po kilku dniach odpoczynku w szpitalnym łóżku pacjent został wypisany do domu.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą