Rozmowa, gdzie prowadzący kłamie i insynuuje, chcąc od początku wyprowadzić Kołodziejczaka z równowagi, pokazuje, że nie tylko w mediach publicznych mamy dość wątpliwy poziom dziennikarstwa.
Kiedy prowadzącemu skończyły się argumenty, a jego narracja okazała się kłamliwa, nagle musieli kończyć rozmowę.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą