< > wszystkie blogi

samuel76's blog

Potwornie absurdalny blog

Wywiad z młody Adoflem H.

30 marca 2010
Mówi się że nigdy nie wiadomo co z dziecka wyrośnie, może anioł a może szatan, tylko że zarówno w anielstwie i szatańskości najczęściej mają niepośledni udział rodzice. Póki dziecko jest małe i dobre to kochają je ślepo bez pamięci, rozpieszczają i psuja a kiedy już zepsują to robią zwrot o 180 stopni i znagla staja się rygorystyczni i surowi. Odbierają wszystko, zaufanie, swobodę, przywileje, stawiają maksymalne wymagania i żądają natychmiastowej poprawy. Swoich własnych błędów nawet nie próbują analizować, nie widzą ich. Mają przecież najlepsze intencje a dobrymi intencjami jest podobno piekło wybrukowane. Nie wiadomo natomiast do czego służy budulec z intencji ludzkich, których chciałoby się zapytać po co wam dziecko ? Po co je sobie zafundowaliście, skoro wcale ono was nie interesuje? Brak zainteresowania nie musi oznaczać ze dziecko chodzi głodne i zaniedbane, przeciwnie jest przykładowo hodowane według wszelkich wymogów higieny i zasad savoir vivre'u , posyłane na angielski, muzykę, tenisa, taniec i dodatkowe korepetycje. Do zdrowia , wyglądu i nauki przywiązuje się dużą uwagę a reszty się nie dostrzega. Czasem z wygodnictwa, czasem z zaabsorbowania ważniejszymi sprawami a czasem z braku ochoty poznania własnego dziecka, które w gruncie rzeczy serdecznie rodziców nie obchodzi bo zamiast niego dobrze by mogli chodowa rasowego psa lub kota. Trudno wtedy zauważyć że dziecko dorasta przeżywa konflikty z którymi dorosłemu trudno się byłoby uporać, że bardziej od vitaralu potrzebuje zrozumienia. Za to nieuwaznośc płacą dzieci i rodzice. Wybór rodzicielskich błędów, ciągle tych samych i w kółko powtarzanych jest duży, olbrzymia ich część wywodzi się z niewiedzy i nieznajomości potrzeb dziecka i niedoceniania znaczenia więzi rodzinnych i uczuciowych. Najgorsze co mogą zrobić to świadomie odtrącić dziecko, odepchnąć, odmówić siebie samych a przecież to robią z całym okrucieństwem, bezwzględnością i z niewybaczalnym egoizmem. I oto mamy tu przykład takiego dziecka, porozmawiajmy z nim i zamieńmy parę zdań. -Cześć może opowiesz nam coś o sobie ? -Mam na imię Adolf , lubię śpiewać, lubię tańczyć, lubię zapach pomarańczy, jestem cichym skrytym chłopcem o wrażliwej duszy który uwielbia długi poranne spacery po rosie ze swoja dziewczyna Ewa i malowanie małych kotków, jestem też pacyfistą i wegetarianinem a w przyszłości chce zostać albo malarzem lub projektantem mody i pracować w TVN Style -Widzę że masz ambitne plany a może opowiesz nam coś o swoich rodzicach. -Wiesz jak mam wytłumaczyć im że wychowanie to nie tylko dbałość o fizyczne potrzeby ale przede wszystkim zainteresowanie moimi sprawami i stworzenie w domu atmosfery serdeczności i zaufania. Przecież sam odkrywam i porządkuje sobie świat a każde moje odkrycie jest na miarę Kolumba i każde moje doznanie jest też wielkie. Wiesz byłoby dobrze oprzeć się na ich doświadczeniach a ja czuję się jakby dom był dla mnie czymś pośrednim między hotelem a jadłodajnią, nie znajduję w nim nic co by z nim łączyło a przeciwnie tylko te wymówki i kary. A moje dążenie to zaspokajanie potrzeb bezpieczeństwa, umacnianie spokoju, potrzeb piękna i sensu a wystarczy żeby zainteresowali się mną, pozwolili zwierzyć się i nie nalegali kiedy pewne spawy chce zachować tylko dla siebie. A wystarczyłby jeden gest a mur obojętności zacząłby kruszeć . Niestety oni nie zadają sobie trudu aby popatrzeć na mnie przez pryzmat swojego dzieciństwa czy młodości. Czemu tak się dzieje? Czemu nie widzą? Czemu nie myślą? Czemu nie mówią do mnie językiem rodzinnych uczuć? -A nie robią tego? -Nie nie robią, wiem to są tylko pytania czysto retoryczne. Ale za to często usprawiedliwiają się brakiem wolnego czasu. -A więc czas zabija nawet ich zmysł rodzicielski, to smutne. -Smutne, tak to jest wszystko smutne. Usprawiedliwiają się też załatwianiem poważnych interesów, zarabianiem wielkich pieniędzy. A ja przecież nie chce porzucili swój świat , swoje ważne sprawy i poświęcili czas tylko mi. Potrzebna jest mi ich mądra czułość, przelotny gest miłości, przyjacielski spojrzenie, życzliwa uwaga i rada z nienarzucającym się despotycznym ukierunkowaniem. Potrzebna mi jest świadomość że są dla nie podporą uczuciową w mojej młodzieńczej egzystencji, w moich trudnych problemach. Patrzę czasem z zazdrością na szczęśliwych rówieśników których rodzice znają ich psychikę, rodziców otwierających drzwi do tajemnic świata dorosłych, umiejącymi dzielić się własnymi przeżyciami i kłopotami, którzy są partnerami. Może takich szczęśliwych jest dużo, może, lecz takich którzy nie potrafią spojrzeć na rodziców inaczej niż przez łzy też jest dużo. -A ty często płaczesz? -Czasem, czasem to aż nie chce mi się żyć -Dzięki z szczerą rozmowę. Życzę powodzenia w zrealizowaniu planów a i postaraj się szczerze porozmawiać z rodziną. Oni naprawdę Cie kochają a szczera rozmowa zawsze pomoże. -Dzięki, spróbuję -Cześć -Cześć To tylko czysta fikcja ale kto wie czy za kilka lat ktoś w taki sposób nie spróbuje bronic Hitlera i tłumaczyć jego zachowanie trudna sytuacją w domu rodzinnym
 

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpopularniejsze posty

Napędzana humorem dzięki Joe Monsterowi