Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Carlos Henrique Raposo – piłkarski oszust wszech czasów

12 779  
93   9  
Brazylia dała światu wielu wspaniałych piłkarzy. Sportowcy tacy jak Garrincha, Pele i Ronaldo na zawsze trafili do galerii sław światowego futbolu. Jednakże jest jeszcze jedna, mniej znana, ale też bardzo interesująca „gwiazda” z tego kraju. Carlos Kaiser to „wybitny” piłkarz, który... nie potrafił grać w piłkę.

Kariera sportowa Carlosa Kaisera (właśc. Carlos Henrique Raposo) trwała od 1979 do 1992 roku. Fani byli pewni, że jest on supergwiazdą i płakali ze szczęścia, gdy udało im się zrobić sobie z nim zdjęcie lub otrzymać autograf. Tak naprawdę jednak „wielki piłkarz” nie rozegrał ani jednego oficjalnego meczu piłkarskiego. Na boisko wychodził tylko podczas treningów, a i tego zawsze starał się unikać. Nie ma w tym nic dziwnego, gdyż Carlos już po kilku minutach gry zaczynał się pocić i krztusić.


W ciągu swojego życia Kaiser zmienił 13 drużyn piłkarskich. Po odkryciu z jakim leniem mają do czynienia, szefowie klubu próbowali się go pozbyć tak szybko, jak to możliwe. Jednocześnie Carlos zachowywał się jak legenda brazylijskiego futbolu i wierzyli w to nie tylko kibice, ale także część trenerów.

Zaradny Carlos

Kolegom klubowym opowiadał, że grał w dwóch argentyńskich drużynach piłkarskich i przyjaźnił się z mistrzem świata z 1986 roku Jorge Luisem Burruchagą. Kaiser kłamał także na temat bycia kluczowym graczem w finałowych meczach Pucharu Interkontynentalnego i Copa Libertadores w 1984 roku.


Carlos gadane miał, ale jeśli chodzi o grę, zawsze coś mu przeszkadzało. Najczęściej symulował kontuzję piłkarską. Znany jest przypadek, gdy symulant zapłacił innemu zawodnikowi za kopnięcie go w nogę podczas treningu. Kaiserowi udawało się jednak zachować twarz, nawet jeśli na treningu byli obecni właściciele drużyny. Werbował fanów, którzy nieustannie skandowali jego imię.

Kiedy sytuacja była już zupełnie beznadziejna i istniało prawdopodobieństwo, że będzie musiał grać, Kaiser skłamał, że jego babcia zginęła tragicznie. Miał też znajomego dentystę, który regularnie wystawiał mu zaświadczenia o różnych infekcjach jamy ustnej. Piłkarz lubił powtarzać zdanie: „Życie to marketing”. Można powiedzieć, że takie było jego życiowe credo. Kaiser płacił dziennikarzom za wiadomości zawierające jego nazwisko i entuzjastyczne artykuły.

Uroczy kłamca

Któregoś dnia w jednej z brazylijskich gazet pojawiła się informacja, że Kaiser był tak dobry, że gdy grał w meksykańskim klubie Puebla, zaproponowano mu obywatelstwo tego kraju i miejsce w reprezentacji. Budując swój wizerunek, Carlos wszędzie nosił ze sobą zabawkowy telefon komórkowy. Za jego pomocą „negocjował” po „angielsku” z właścicielami zagranicznych klubów. Prawdziwy telefon komórkowy w tamtych czasach był kosztowną przyjemnością i Kaisera nie było stać na taki luksus.


Pewnego dnia został zdemaskowany. W pobliżu znalazł się lekarz sportowy, który znał angielski. Bardzo go bawiły „negocjacje”, podczas których Kaiser rzekomo odrzucił kolejną znakomitą ofertę zmiany klubu. Trzeba przyznać Carlosowi, umiał wybrnąć z takich sytuacji. Piłkarz Bebeto, mistrz świata z 1994 r., wspominał:
Kaiser był tak dobry w gębie, że jeśli pozwoliło mu się otworzyć usta, wszystko się kończyło. Oczarowałby cię. Po prostu nie mógłbyś się oprzeć. To byłby koniec.


Kiedy Kaiser zostawał z hukiem wyrzucany z jednego klubu, przenosił się do innego. Przy tym ciągle stosował tę samą sztuczkę. Piłkarz kłamał na temat dawnej kontuzji kolana, a następnie miesiącami przesiadywał na klubowych korytarzach i na trybunach. Oglądał mecz, rozmawiał z zawodnikami i kibicami, udzielał wywiadów reporterom.

Pizza zamiast treningów

Carlos miał naturalny urok i wiedział, jak zjednać sobie ludzi. Umiał przypodobać się swoim kolegom z drużyny, sprawiał, że marzyli, gdy przepowiadał im światową sławę. Dlatego początkowo Kaiser był po prostu uwielbiany. Kiedy ulubieniec wszystkich musiał jednak wyjść na boisko podczas treningu, otwarcie się obijał. Był środkowym napastnikiem, ale nigdy nie widziano go przy bramce przeciwnika. Kaiser generalnie starał się trzymać jak najdalej od piłki.


Ale nawet gdyby piłkarz bardzo chciał grać, nie byłoby to łatwe. Zawsze był w okropnym stanie i wyglądał na zmęczonego, zanim jeszcze skończył się przebierać. Carlos Kaiser uwielbiał dużo jeść i regularnie bywał w restauracjach. Ktoś kiedyś obliczył, że Carlos zjadł w ciągu jednego wieczora 70 kawałków pizzy!

Z karierą piłkarską Kaisera wiąże się wiele anegdotycznych sytuacji. Najsłynniejsza miała miejsce w 1988 r. Wówczas Carlos przybył do nowego klubu „Bangu”. Podczas jednego z meczów, w którym piłkarz jak zwykle nie grał, przypomniał sobie o nim właściciel klubu Castor de Andrade. Zażądał natychmiastowego wprowadzenia na boisko nowego zawodnika w celu jego oceny.


„Gwiazda” futbolu nigdy nie była tak bliska porażki. Miał dwie możliwości i obie nie wróżyły dobrze. Carlos mógł wejść na boisko i zostać natychmiast wyrzucony. Mógł wymyślić inną historię i odmówić. W tym wypadku czekałby go taki sam los. Ale zaradny Kaiser nie załamał się i w jego głowie zrodził się genialny pomysł. Wszedł na murawę, ale od razu rzucił się na trybuny i wdał się w bójkę z kibicami drużyny przeciwnej. Oczywiście został natychmiast usunięty z gry. Później z oburzeniem powiedział swojemu nowemu pracodawcy, że ktoś z kibiców nazwał Castora „pedałem” i „złodziejem”, więc musiał ratować honor prezesa. Reputacja została uratowana, a Kaiserowi przedłużono kontrakt o dalsze 6 miesięcy.

Koniec kariery piłkarskiej

Carlos Kaiser zwiedzał wszystkie możliwe kluby, a w 1992 roku, w wieku 29 lat, zniknął z pola widzenia i został zapomniany.

W ciągu swojej „bogatej” ponad piętnastoletniej kariery rozegrał niespełna 30 meczów, w których nie zdobył ani jednego gola (według innego źródła zdobył jednego gola). Nigdy nie rozegrał pełnych 90 minut. Wśród znajomych zyskał pseudonim „171”, co nawiązuje do brazylijskiego kodeksu karnego, w którym paragraf 171 dotyczy oszustwa.
Na liście klubów, które dały się oczarować Kaiserowi, są m.in.: brazylijskie CR Vasco da Gama, Fluminense FC czy Botafogo FR.


W 2015 roku Kaiser podpisał kontrakt z brytyjskim studio filmowym Nods & Volleys Entertainment Limited. Opowiedział tam swoją historię i na jej podstawie powstał film o fałszywym piłkarzu pt. „Kaiser! Największy piłkarz, który nigdy nie grał w piłkę nożną”. Produkcja ta została pokazana na festiwalu Tribeca wiosną 2018 roku w Nowym Jorku. W tym samym roku ukazała się książka pod tym samym tytułem, napisana przez dziennikarza Roba Smitha, na której Kaiser również nieźle zarobił.

W 2023 roku Carlos Kaiser skończył 60 lat. Nie wiadomo dokładnie, gdzie przebywa i czym się zajmuje. Jego ostatnim miejscem pracy był klub fitness w Rio de Janeiro, gdzie były „bohater brazylijskiego futbolu” pełnił funkcję… instruktora.
2

Oglądany: 12779x | Komentarzy: 9 | Okejek: 93 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

09.05

08.05

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało