Uśmiechem witaj nowy dzień... Dziś w wielopaku zdobędziecie przepis na dietę-cud, poznacie inne oblicze świętości, a od czasu do czasu zrobimy parę rzeczy "per rectum". Rozpoczniemy kącikiem drobiarskim, aczkolwiek z lekka politycznie: Do ministra Ziobry przychodzi kobieta w wieku nieokreślonym (widać tylko, że jest to mieszkanka baraków komunalnych na dolnej Pradze).
- Panie Ministrze - mówi - Proszę zwolnić warunkowo mojego Kazika, co go sąd skazał na siedem lat.
- A za co go skazał? - pyta wyrozumiały na ludzkie nieszczęścia Minister (zresztą może to sprawka PO)
- Kury kradł z podmiejskich gospodarstw.
- Zaraz, zaraz - podejrzliwie patrzy na nią Ziobro - Za kradzież kilku kur nikt nie wsadza do paki na 7 lat.
- Ale on zawsze jak ukradł kurę to się upijał.
- Za to też nie idzie się do więzienia na 7 lat. Najwyżej na odwyk.
- No tak, ale on wtedy zawsze mnie bił do nieprzytomności i ubliżał policjantom, którzy przyjeżdżali na interwencję. Ostatnim razem przed aresztowaniem to tak mnie po pijaku zlał, że cztery miesiące leżałam w szpitalu.
- Toż to bandyta - oburza się "pierwszy sprawiedliwy" - Dlaczego pani chce, żebym go wypuścił?
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą