Co się stało ze wszystkimi miłymi kobietami?
Co sprawia, że babeczka w oczach faceta wydaje się być fajna? I dlaczego jest tych miłych i fajnych kobiet tak mało? Poniższy manifest skierowany jest do wszystkich panów, których nurtują powyższe pytania.
15 tweetów z najgorszego miejsca na Ziemi, czyli z miejsca pracy II
Reszka
·
18 października 2019
51 286
138
18
Do pracy chodzić trzeba, bo bez pracy nie ma kołaczy. Na szczęście nie zawsze musi być to nudne i przykre doświadczenie, szczególnie jeżeli ma się udanych współpracowników z poczuciem humoru...
Jeszcze parę lat temu do szału doprowadzało nas to niezbyt piękne dziewczę z obwisłym cyckiem, co to codziennie zalewało Facebooka tuzinem takich samych selfików. Dziś większym problemem są inne jednostki, które również bez trudu można zaszufladkować. Jesteśmy przekonani, że także i wy doskonale je znacie.
Od kilku lat obserwujemy istny wykwit pseudopatriotycznych serwisów wyklętych, które to na zupełnie nowy poziom wyniosły internetowe dziennikarstwo. Teksty, jakie możemy tam przeczytać to zazwyczaj silnie nacechowana ideologicznie papka napisana prostym językiem, najczęściej o dość ubogim słownictwie, polana silną dawką emocji i nade wszystko – przeinaczająca fakty lub wręcz ostentacyjnie się z nimi mijająca.
Radykalny pieniacz to istota, która z dziką radością udostępnia wpisy z takich stron jako jasny dowód na to, że pazerni, łasi na szekle Żydzi rządzą nadwiślańskim krajem, parchaci geje uczą pacholęta masturbacji najświętszą hostią, a papa Franciszek to lewak i ch#j.
Wdawanie się w dyskusję z takim Internautą zazwyczaj kończy się przybyciem husarii, czyli całych zastępów innych tego typu ludzików, co w rezultacie prowadzi do natchnionej gównoburzy ciągnącej się niekiedy całymi tygodniami.
Bęc! Kolejne selfiątko. Przywykłeś już do tych zakompleksionych niewiast, którym w życiu wychodzi jedynie robienie sobie narcystycznych zdjęć w dokładnie takiej samej pozie. Aby łatwiej było wyszukać sobie jedną z miliona takich samych fotek, post zawierający ten materiał zostaje udekorowany dziesiątkami hasztagów typu #prettygirl, #slavicwoman, #sweetchick, #ieatcum i tak dalej. Trend ten jest szczególnie zauważalny wśród walczących o "followersów" influencerek i babin, które czują się powołane do tego, aby mówić innym jak żyć.
Pojawia się wszędzie tam, gdzie dzieje się coś, co może zostać przez nią odebrane jako personalny atak na jej wartości. Wrzuciłeś zmurszały dowcip o babie, która przychodzi do lekarza?
Ty zafajdany mizoginie, umacniający patriarchat gwałcicielu, samcza bestio! Wyraziłeś niezadowolenie związane z problemem pedofilii w Kościele?
Ty plująca na obraz Najświętszej Mateczki kur#o od Biedronia, miłośniku imigranckich wielbicieli kóz, antychryście przeklęty! A może pochwaliłeś się własnoręcznie upieczonym stekiem?
Ty morderco zwierząt, pozbawiony empatii ignorancie, mięsożerny koński zwisie! Powodów, aby śmiertelnie obrazić się jest ostatnio coraz więcej, bo z jakiegoś powodu staliśmy się istotkami delikatniejszymi niż mydlane banieczki, a przy okazji osiągamy wyżyny kreatywności w doszukiwaniu się drugiego dna tam, gdzie zazwyczaj wcale go nie ma.
Starsi ludzie nie umieją w Internety. Po prostu trudno oczekiwać, aby osoba, która całkiem niedawno nauczyła się obsługi kalkulatora czy użytkowania magnetowidu bez trudu zaczęła korzystać z Facebooka, a przy tym nie naraziła się na śmieszność. Często dodają nas do znajomych nasze ciotki, rodzice bliskich kumpli czy sąsiedzi, których wnuczki nauczyły podstaw obchodzenia się ze smartfonem.
Obserwowanie społecznościowych poczynań tworzonych przez sędziwych, aczkolwiek niezbyt opierzonych Internautów to prawdziwa rewia radości i żenady jednocześnie. Dominuje tu zazwyczaj tematyka religijna. Jakiś ruchomy gif z psychodelicznym Jezusem, cytat z Biblii albo motywująca do strzelenia sobie w łeb homilia wygłoszona po łacinie… Starsi obywatele mają też sporą tendencję do dzielenia się ze światem ewidentnymi fake-newsami ze stron dla podludzi oraz do publikowania śmiesznych obrazków z epoki wczesnego paleolitu.
Poważnie - bardzo fajnie, że byłeś w lesie. W dzisiejszych czasach każda chwila spędzona na natury łonie gołym jest szalenie cenną formą zdrowej rekreacji. Cudownie też, że wziąłeś ze sobą koszyczek i nazbierałeś doń tuzin maślaków. Grzyby są smaczne. Warto jeść grzyby. Niech pierwszy rzuci rydzem ten, który nigdy nie zjadł kani w panierce!
Po kiego jednak wafla chełpisz się swoimi zbiorami na Facebooku? Kogo, do cholery, obchodzą zdjęcia twoich leśnych znalezisk? Czy uważasz, że ludzie logują się w tym serwisie tylko po to, aby tasować się nad jakimś cholernym borowikiem? A może nie jesteś pewien, czy grzyby, które zebrałeś, na pewno są jadalne, więc umieszczasz w sieci fotografię swoich zbiorów, niby chwaląc się, a tak naprawdę liczysz, że ktoś w prywatnej wiadomości uświadomi cię, że zjedzenie krowiaka podwiniętego wywoła u ciebie potężną sraczkę, a przy okazji solidny wpierd#l dostanie twoja (i tak już nadwątlona łojeniem wódy) wątroba?
Byleś na wyborach? To absolutnie oczywisty, obywatelski obowiązek! Jeśli nie głosowałeś, to znaczy, że w dupie masz losy swojego kraju i kompletnie wisi ci kto i w jaki sposób będzie cię okradał… Chwalenie się zdjęciami przed urną jest po prostu słabe.
Czy z równym pietyzmem dbasz o to, aby każdorazowo, gdy twój pies skasztani się na trawnik, udokumentować proces sprzątania gówna? Nie? No, widzisz - udział w wyborach to taka sama powinność jak dbanie o czystość ziemi, na której mieszkasz. Uwierz mi - zarówno selfiki przed gmachem komisji wyborczej, jak i samojebka z psim gównem w żadnym wypadku ani nie nakłonią obiboków do poczłapania na wybory, ani nie zachęcą ćwoków do sprzątania po swoim pchlarzu.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą