Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

5 typów ludzi, których spotkasz na festiwalu piwnym

38 221  
59   26  
Rozpoczął się sezon na festiwale piwne. Warto więc się dobrze przygotować i sprawdzić z kim będzie miało do czynienia w trakcie jego trwania.


Artykuł powstał we współpracy z browarem Brodacz, która dostarcz browar na zlot

#1. Strateg



To jest ten typ, który opracowuje dokładnie plan każdej, nawet najdrobniejszej czynności, którą zamierza wykonać. Przed wzięciem kredytu odwiedza każdą placówkę Open Finance w mieście, śledzi wykresy, porównuje sytuację kredytową swoich znajomych, których liczba się z czasem zmniejsza, bo już nie mają ochoty wysłuchiwać o wskaźnikach LTV i DI, więc coraz częściej mówią Strategowi, że „rodzina przyjeżdża na weekend i nie dadzą rady”. To samo jest z festiwalami piwnymi. Strateg zaczyna planowanie sezonu festiwalowego, gdy obecny się jeszcze nie skończył. Wysyła mejle do organizatorów, podpytuje browary o to czy będą na kolejnej edycji, zagaduje władze miast czy w najbliższym czasie nie planują zorganizowania festiwalu u siebie. Gdy zbliża się data festiwalu, a Strateg ogarnie sobie nocleg (śpi samotnie w jakiejś kwaterze, bo do znajomych przyjechała rodzina), to wnikliwie analizuje rozkład stoisk poszczególnych browarów i rozpiskę godzinową podpinania kolejnych piw, zaś w myślach pracuje nad aplikacją, która na żywo będzie pokazywać poziom piwa w beczce i natężenie ruchu przy stoisku browaru. W ostatni dzień trwania festiwalu przygotowuje się na kolejny. Nawet Hannibal, jadąc na słoniach przez Pireneje, nie ogarnął swojej wyprawy tak dobrze jak Strateg swojego wyjazdu na festiwal piwa.

#2. Przewodnik



Przychodzi zazwyczaj z całym stadem, któremu przewodzi. Przewodnik czuje, że na festiwalu ma misję do spełnienia, dlatego dużo mówi, ręce ma splecione z tyłu i gładzi się po brodzie, często otacza go delikatna poświata. To najlepiej poinformowana osoba w całym towarzystwie albo tak jej się przynajmniej wydaje. Już w drodze na festiwal piwa Przewodnik zaczyna opowiadać osobom ze swojej grupy o tym, co będzie można na festiwalu zobaczyć, kogo spotkać, co wypić, czego unikać, głosem Makłowicza opowiada, prawda, że piwo z syropem owocowym to zbrodnia, ale jak spróbujesz pszenicznego z mango, to ci kłykcie zbieleją, zahacza o fascynującą historię piwowarstwa na Pomorzu w trzecim wieku przed naszą erą. Na miejscu doradza które piwo wybrać. „Lubisz lekkie i raczej mało gorzkie piwa? To koniecznie weź tę imperialną ipę i co z tego, że ryj wykręca, ale poczuj ten balans między słodyczą i goryczką!” Przy okazji zdradza, że właściciel tego browaru współpracował kiedyś z nazistami, więc w środowisku średnio go lubią. Chodząc po terenie festiwalu, opowiada, jak to zajebiście, że przenieśli organizację akurat tutaj, bo tu jest dobry klimat, a nie to co 26 edycji temu. Przy okazji przytacza historię tego miejsca, wymienia nazwę firmy, która kładła tynk na ściany.

#3. Snajper



Snajper przeważnie działa w samotności jak gepard, który zbyt często opowiadał o tym, że filmy z Adamem Sandlerem nie są w gruncie rzeczy takie złe, przez co został wyrzucony ze stada. Dokładnie rozrysowuje plan taktyczny, wie, kiedy i gdzie uderzyć i jak przetrwać w najgorszych warunkach. Właśnie dlatego przeżył Wietnam jako jedyny ze swojego oddziału. Gdy ma ułożony plan, to wciela go w życie. Na festiwalu pojawia się zazwyczaj na dwa dni przed startem i uważnie obserwuje teren, żeby mieć pewność, że nic go nie zaskoczy. Śpi w tym czasie na drzewie, bo dopiero na drzewie czuje się jak w domu. W dniu otwarcia festiwalu przemyka po dachu budynku i niepostrzeżenie wkrada się na teren festiwalu. Wymalowane policzki pozwalają mu wtopić się w tłum, jest jak gepard i anakonda w jednym. Od teraz uważnie obserwuje otoczenie, żeby uderzyć dokładnie tam, gdzie sobie zaplanował. Sprawdza jeszcze położenie Wielkiej Niedźwiedzicy względem Jowisza i zaczyna działać. Z gracją prześlizguje się od stoiska do stoiska i z każdego odchodzi z upatrzonym piwem, nie ulewa ani kropli. Ludzie patrzą na niego z podziwem, ponieważ nie dowierzają, że można tak niepostrzeżenie pojawić się w kolejce. Boją się później rozmawiać o tym, co widzieli, bo sami nie wiedzą czy w ogóle coś widzieli, a może to był zwykły sen.

#4. Recenzent



Na festiwal idzie, bo musi i sam już nie wie dlaczego. Kiedyś, tak mu się zdaje, chodził na festiwale dla przyjemności, ale obecnie odczuwa niepokój na samą myśl, że festiwal go ominie, a wraz z nim szansa bycia na bieżąco. Jeśli raz wypadniesz za burtę, to do końca życia będziesz siedzieć z menelami pod budą, a małe dzieci będą na ciebie pluć. Recenzent idzie na festiwal zaopatrzony w gruby notes i długopisy, czasem wlecze za sobą karła, który niesie na plecach olbrzymią księgę i kałamarz w zestawie z gęsimi piórami. Wszystko po to, żeby móc opisać jak najwięcej doznań płynących z degustacji każdego piwa. Przeważnie jednak kończy się na „Piana obfita, drobnopęcherzykowa, w smaku cytrusy [lub paloność, w zależności od piwa], smaczne, choć dupy nie urwało, ocena 3,5/5”. I tak w kółko. Niektórzy się wycwanili i zamiast płacić za wynajem karła korzystają ze specjalnych aplikacji do wystawiania piwom ocen w Internecie. Dlatego ciągle łażą ze smartfonem w ręku i przyznają gwiazdki kolejnym piwom, mając poczucie, że przyczynili się do polepszenia świata tak jak 250 innych osób przed nimi, które oceniły to samo piwo w identyczny sposób.

#5. Nowicjusz



Coś tam słyszał od znajomych, że w okolicy ma się odbyć festiwal piwa, więc pomyślał, że „spoko, wychyli się żuberka, zeżre kiełbę, posiedzi pod parasolem i będzie fajnie”. Ogarnia go wielkie zdziwienie, gdy na festiwalu okazuje się, że zamiast siedzieć na niewygodnej ławce pod parasolem może w blasku słońca poczilować na kawałku łączki, a przypaloną kiełbasę z czerstwą bułką zastąpić pizzą z pieca lub ciepłą kanapką z wołowiną. Nowicjusza często można poznać po tym, że robi duże oczy i zaczyna rozglądać się nerwowo zaraz po wejściu na teren festiwalu. Czasem tak samo zachowuje się osoba, która przed chwilą ukradła telewizor, więc aby nie urazić Nowicjusza, warto go najpierw zapytać, czy nie goni go policja. Punktem krytycznym wizyty Nowicjusza na festiwalu piwa jest konfrontacja ze stoiskiem z piwem. Tutaj dziewczynki zmieniają się w kobiety, a chłopcy w mężczyzn. Nie widząc typowego jasnego pełnego, część ucieka, a część mdleje, ale ci ze stalowymi nerwami w końcu dokonują wyboru, choć najpierw stoją przez godzinę w miejscu i oczami przekazują prośby o pomoc. Na niektórych festiwalach funkcjonuje instytucja ratownika piwnego – jeśli nie możesz się zdecydować, to wciskasz przycisk i zaraz w twoim kierunku biegną laski w bikini lub dobrze zbudowani kolesie i pomagają coś wybrać.

No dobra, tak nie ma, ale mogłoby być. Tak naprawdę trzeba samemu powiedzieć, co się lubi, a czego nie, i wtedy na pewno barman będzie w stanie coś doradzić.

Ciebie oczywiście nie da się wtłoczyć w żadną z tych sztywnych ramek... ale możesz też osobiście zmierzyć się z tematem. Już w 15 czerwca możesz odwiedzić w Gdańsku Hevelkę – festiwal piwa, na którym klimat sprzyja odpoczynkowi, pogaduchom, jedzeniu smacznych dań i piciu dobrego piwa.

73

Oglądany: 38221x | Komentarzy: 26 | Okejek: 59 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

16.04

15.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało