Dzień 21 października 2014 roku to czarna karta w grubej księdze historii klubu piłkarskiego AS Roma. Na boisku drużyna haniebnie uległa w rozgrywkach Ligi Mistrzów zespołowi Bayern Monachium aż 1:7. Kilka godzin później piłkarski świat sparaliżowała wiadomość o śmierci dwóch kibiców, ojca i syna, którzy wracali z tego meczu.
Po klęsce swojej ukochanej drużyny Stefano De Amicis i jego syn Cristian wracali do domu skuterem, kiedy zderzył się z nimi rozpędzony samochód. Młody kibic zmarł na miejscu, a jego ojciec w szpitalu. Tragiczna śmierć dwójki zagorzałych kibiców wstrząsnęła fanami, piłkarzami i dziennikarzami, ale bez wątpienia najbardziej ucierpiała najbliższa rodzina, żona Luana i jej córeczka Michelle.
Jakież było zdziwienie młodej wdowy, gdy wraz z oficjalnymi kondolencjami od władz klubu dostała także... zaproszenie na najbliższy ligowy mecz klubu AS Roma z drużyną Ceseny.
Gdy Luana wraz z córką dotarły na stadion zobaczyły, że każdy piłkarz oraz działacz klubu ma na sobie białą koszulkę z nadrukowaną fotografią. Tą fotografią było ostatnie wspólne zdjęcie Stefano i Cristiana, kiedy jeszcze przed meczem wygłupiali się, a młody typował wynik 2:0 dla Romy.
Przed pierwszym gwizdkiem kobiecie wręczono kwiaty oraz złożono kondolencje. Pamięć tragicznie zmarłych kibiców piłkarze i kibice na stadionie uczcili minutą ciszy.
Ten wspaniały gest w żaden sposób nie pomniejsza rozmiarów tragedii zrozpaczonej żony i matki, ale z pewnością przyniósł pewne pocieszenie, iż nie jest sama w tym bólu, a jej tragicznie zmarli bliscy zaskarbili sobie szacunek i sympatię lwiej części Rzymu.
Oprócz piłkarzy i kibiców AS Romy także m.in. kibice Lazio Rzym (którzy nota bene nie bardzo lubią się z kibicami AS Romy) godnie pożegnali kibiców drużyny rywali:
"Oltre i Colori... Ciao Stefano e Cristian."
"Ponad barwami... Żegnajcie Stefano i Cristian."
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą