Gen. Black Jack Pershing vs terroryści

Większość tych utworów towarzyszy ci już od dzieciństwa, czy to z filmów czy z bajek, a nie znasz zwykle ich tytułów, a czasem nie jesteś w stanie nawet powiedzieć, kto jest ich autorem.

O tym, że sprzątanie bywa sprawą życia i śmierci, przypomniała nam w zeszłym tygodniu amerykańska armia. Naukowcy odkryli kolejną stronę naszych związków (z alkoholem). Natomiast na Syberii i w Szwecji bez zmian, za to w kilku izraelskich czołgach będzie działo się całkiem sporo. Oto kolejny odcinek „Najdzikszych wiadomości”.

#1. Australijska szkoła zasłoniła dwuznacznie wyglądający pomnik świętego z dzieckiem

Wiemy już, jak z terrorystami radził sobie ZSRR. Ale i Amerykanie dawniej nie dawali sobie w kaszę dmuchać.

Tuż przed I Wojną Światową, siły amerykańskie na Filipinach padały ofiarą ataków ze strony muzułmańskich ekstremistów. Generał Jack „Black Jack” Pershing wpadł na iście szatański pomysł zwalczania terroryzmu - na jego rozkaz 50 złapanych terrorystów przyprowadzono na plac celem rozstrzelania. Jednak cóż znaczy śmierć dla mudżahedina? Jako święty męczennik trafi do raju, a tam wiadomo - balangi i dziewice. Należało więc ukarać przeciwnika czymś gorszym niż śmierć... Na oczach skazańców zarżnięto dwie świnie (według muzułmanów zwierzęta te są nieczyste i należy unikać jakiegokolwiek kontaktu z nimi, gdyż grozi to wiecznym potępieniem), a następnie w ich krwi umoczono naboje, które potem trafiły do karabinów. Ciała 49 rozstrzelanych w ten sposób terrorystów wrzucono do dołów i przykryto świńskimi bebechami. Na wszelki wypadek wszystko obficie polano świńską krwią. 50. skazańca puszczono wolno, by opowiedział kumplom, co widział. Przez następne 42 lata na świecie nie zanotowano żadnego przypadku aktu terrorystycznego.

PS. Piękne, prawda? Niestety to znów urban legend.