José Mujica to prezydent, jakiego życzyłby sobie każdy. Wybrany demokratycznie, nie wywyższa się ponad ubogą ludność drogimi limuzynami i rezydencjami, robi wszystko, aby podźwignąć kraj z finansowego dołka. Za cel postawił sobie danie przykładu innym, że pracę nad uzdrowieniem ojczyzny należy zacząć od samego siebie.
77-letni Mujica został wybrany na to stanowisko w 2010 roku. W latach 70. był przywódcą ugrupowania partyzanckiego walczącego z wojskowym reżimem, w tym okresie spędził w więzieniach blisko 15 lat. Po objęciu władzy postanowił przekazywać większość ze swojej pensji (zarabia 12 500 dolarów miesięcznie) potrzebującym, a sam żyje za 1 250 dolarów na miesiąc.
Warto dodać, że prezydent Urugwaju jest też wegetarianinem i właśnie zabiera się do zalegalizowania marihuany i uczynienia z niej dobra narodowego.
Może nasi politycy powinni brać z niego przykład?
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą