Automaty sprzedające różnej maści produkty spożywcze stały się w ciągu ostatniej dekady częścią naszego krajobrazu. Niestety, drzemie w nich ciągle niewykorzystany potencjał.
Czemu jeszcze nikt nie wpadł na zainstalowanie w akademikach maszyny oferującej ekonomiczną wódkę z tanią zagrychą? Chociaż, może to nie jest najlepszy pomysł – biegli w praktycznym wykorzystaniu zdobytej wiedzy studenci pewnie by w mig znaleźli sposób na wypicie zawartości automatu, bez konieczności uiszczania stosownej opłaty.
Oto kilka niepopularnych jeszcze u nas zrobotyzowanych sprzedawców:
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą