Opowiadanie prawie erotyczne.Cichy i przytulny, acz gustownie urządzony gabinet ginekologiczny gdzieś w Polsce. Henryk, fachowiec z kilkunastoletnią praktyką, kończył właśnie kolejny, długi i nudny dzień swej pracy.
- Przepraszam, czy można? - Lekko przestraszony głosik rączo przebiegł drogę od drzwi wejściowych wprost do jego głowy, zapalając natychmiast kilka niepokojących lampek.
Lekarz podniósł wzrok znad papierów, natychmiast zbladł, zaraz też zawstydził się swej reakcji, w skutek czego jeszcze szybciej pokraśniał.
- A... ależ p-proszę. - Udało mu się wydukać. W progu, ledwie kilka metrów od niego, stała, na oko może 16-letnia, wysoka i szczupła dziewczyna. W zasadzie jeszcze nie kobieta, ale jednocześnie bardziej kobieca od wszystkich przedstawicielek tego gatunku, jakie miał okazję wcześniej spotkać. Była, co prawda, rozwinięta tu i ówdzie, że daj Boże każdej, ale na jej niezwykły sex appeal składała się raczej natychmiast wyczuwalna niewinność, połączona z pikantną, budzącą dreszcze obietnicą, czającą się gdzieś na dnie jej migdałowych oczu.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą